Kiepskie prognozy dla Radomia. 800 tys. pasażerów za 35 lat

Zaprezentowana przez CPK a przygotowana przez IATA Consulting prognoza ruchu lotniczego dla portów lotniczych w województwie mazowieckim objęła nie tylko Lotnisko Chopina i przyszłe CPK, ale również pory lotnicze Warszawa-Modlin i Warszawa-Radom.

Po raz pierwszy CPK przedstawiło prognozy liczby pasażerów dla radomskiego portu na początku 2022 r. i wzbudziły one ogromne kontrowersje. W ówczesnej wersji opracowania wskazano bowiem, że w roku 2040 port w Radomiu obsłuży aż 1,8 mln pasażerów, zaś lotnisko w Modlinie 4,1 mln, co z kolei wielu uważał za liczbę zbyt niską.

Najnowsza prognoza zaprezentowana w styczniu 2025 r. różni się w tym zakresie od pierwotnego opracowania diametralnie. Obecnie CPK i IATA prognozują na rok 2040 ponad 40 mln pasażerów na CPK oraz 7,5 mln pasażerów w Modlinie i jedynie 600 tys. w Radomiu.



Radom: 600 tys. pasażerów w 2040 r.

Skąd tak wielkie zmiany? Wiele wskazuje na to, że poprzednie władzy pracując nad prognozą przyjęły założenie, że możliwe będzie przeprowadzenie administracyjnego podziału ruchu i ze względu na trwający wówczas konflikt z Modlinem, że większość z ruchu niskokosztowego czy czarterowego zostanie przekierowana właśnie do Radomia.

Obecne władze CPK jak i PPL podkreślają jednak, że przeprowadzenie takiego podziału nie będzie możliwe i proponują rozwiązanie w postaci wspólnej matrycy slotów, która ma objąć porty na Mazowszu oraz lotnisko w Łodzi.

Jeśli chodzi o samą prognozę CPK to zakłada ona 100 tys. pasażerów w Radomiu w roku 2026 i wzrost do 300 tys. w rokuj 2029. To będzie czas rozbudowy Lotniska Chopina i największych problemów w stołecznym porcie, więc zainteresowanie rejsami do Radomia wśród przewoźników rzeczywiście może być większe.

W kolejnych latach prognozowana liczba pasażerów rośnie do 400 tys. w 2032, kiedy to zostanie otwarty CPK i osiągnięcie 0,5 mln w roku kolejnym. Do roku 2040 ma ona wzrosnąć do wspomnianych 600 tys., a przez kolejne dwie dekady do 800 tys.

Radom: Ponad 100 tys. pasażerów i szukanie przewoźników

Lotnisko w Radomiu w mijającym roku 2024 obsłużyło 112 tys. pasażerów, to o 9% niż w roku poprzednim, który był pierwszym, ale niepełnym okresem funkcjonowania portu. To liczby zdecydowanie mniejsze niż zapowiadane jeszcze we wrześniu 2022 r. nawet 450 tys. osób w pierwszym pełnym roku działalności.

Pod koniec grudnia 2023 r. ówczesny prezes PPL Stanisław Wojtera mówił o 200 tys. pasażerów w 2024 r., ale i tej liczby nie udało się osiągnąć. To o tyle istotne, że gdyby lotnisko miało wychodzić „na zero” to musiałoby obsługiwać ok. 80 tys. pasażerów, ale miesięcznie.

W połowie stycznia 2025 r. Adam Sanocki z zarządu Polskich Portów Lotniczych zapewniał, że spółka nieustannie prowadzi rozmowy z przewoźnikami lotniczymi i zachęca ich do korzystania z radomskiego portu. Podkreślał przy tym, że lotnisko jest ciągle w pierwszej fazie rozwoju, która może potrwać nawet 5 lat. – W tym czasie musimy się liczyć z pewnymi stratami – przyznaje PPL. W tym miejscu warto przypomnieć, że w roku 2023 strata portu przekroczyła 70 mln zł, a w roku 2024 będzie wyższa niż 60 mln zł.

Pasażerów mało, prognozy słabe, co z rentownością?

Tylko czy przy takich prognozach jest sens utrzymywać funkcjonowanie lotniska w Radomiu? Czy takie tempo wzrostu pasażerów umożliwi osiągnięcie progu rentowności?

Co ciekawe pierwsze odpowiedzi na pytania o chwilę osiągnięcia rentowności przez port w Radomiu poznaliśmy w maju 2023 r. Pełniący wtedy funkcję pełnomocnika rządu ds. CPK Marcin Horała w odpowiedzi na jedną z poselskich interpelacji wskazał bowiem, że lotnisko osiągnie rentowność jeśli osiągnie poziom 80 tys. pasażerów miesięcznie.

Takie wyniki oznaczałyby ok. 1 mln pasażerów rocznie i rzeczywiście przez pandemią wielu ekspertów przyjmowało taki poziom ruchu za gwarantujący wyjście na zero. W maju zeszłego roku prezeska lotniska w Łodzi Anna Midera, mówiła jednak, że próg ten przesunął się raczej w okolicę 1,5 mln podróżnych.

– Decyzja o budowie Radomia była bzdurna, bo polityczna, ale dzisiaj co można zrobić? Ciężko byłoby rekomendować zarządowi Polskich Portów Lotniczych (PPL), żeby lotnisko zburzył czy przerobił na Biedronkę, bo nowoczesna infrastruktura kosztowała grube setki milionów złotych. Wyjście na zero to rzeczywiście okolice 1,5 mln pasażerów – mówi Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

– Poprzednicy tak narzekali na straty w Modlinie, a zafundowali Polsce kolejny trwale deficytowy nowy port lotniczy, którego strata za jeden rok działalności jest tylko nieco mniejsza od skumulowanej straty lotniska modlińskiego od momentu jego powstania. Dzisiaj można tylko gryźć trawę, żeby redukować stratę Radomia – dodaje Furgalski.

Dual use ratuje Radom?

Do wyników prognozy dla portu w Radomiu odniosły się także władze CPK. Prezes Filip Czernicki mówił o tym, że przy wielu europejskich aglomeracjach można znaleźć lotniska oferującą infrastrukturę w różnych standardach dedykowane różnym usługom i różnym przewoźnikom. Jako jeden z przykładów podał Paryż z lotniskami De Gaulle’a, Orly oraz Le Bourget, w którym można się jego zdaniem doszukiwać podobieństw do portu w Radomiu. – Rzeczywiście bardzo dużo środków zostało zainwestowanych w ten port i trudno jest dzisiaj powiedzieć, że nie będzie dla niego nigdy wykorzystania, a raz zamknięte infrastruktury już drugi raz się nie odtworzy – mówił Czernicki.

Dariusz Kuś z zarządu CPK zwracał uwagę, na to że lotnisko w Radomiu nadal pełni również funkcję wojskowe, co w obecnych czasach ma niebagatelne znaczenie. – Dual use, czyli funkcja militarna i cywilna (…) jeśli chodzi o całą infrastrukturę, w różnych jej aspektach, to chciałbym tylko przy tym haśle dzisiaj zostać. Dziś mówienie głośno o zamykaniu jakiejś infrastruktury, bo jest nierentowna (…) może być zbyt daleko idącym wnioskiem w stosunku do tego, jakie możliwości czy jakie potrzeby polskie państwo może mieć w odniesieniu do infrastruktury – mówił Kuś.